Dr Joanna Rajang, psycholożka i coach, dla której wspieranie innych w rozwoju zawodowym i osobistym stało się życiową pasją. Doktorat obroniła z zakresu umiejętności społecznych człowieka i ich uwarunkowań. Posiada certyfikaty Coacha MCC/ICF, ICC oraz Business Coacha ICC. Autorka książek, prowadząca studia podyplomowe z Coachingu na renomowanych uczelniach, założycielka firmy Personel System, a także grupy samorozwojowej Coach For Coach. Mama, żona, przyjaciółka - na co dzień z uśmiechem na twarzy, wiarą w ludzi, poczuciem humoru i sercem na dłoni.
Joanna podzieliła się z nami swoimi przemyśleniami na temat wielu różnorodnych motywacji stojących za hejtem, celów, które przyświecają hejtującym osobom i skutków oraz skuteczności ich działań - dla samych hejterów. Artykuł, w pierwotnej formie, ukazał się na blogu firmy Personel System.
Zdjęcie pochodzi ze strony: https://edupolis.pl/jak-to-zrobic-zeby-nam-dziecko-na-glowe-nie-weszlo/
"Czy zastanawiałaś/eś się kiedyś o kim tak naprawdę jest hejt? Czy myślałaś/eś kiedyś ile wspólnego hejt ma z asertywnością jego twórcy? (...)
Proponuję spojrzeć na niego z dwóch perspektyw: intencja - efekt. Te perspektywy wystarczą nam, żeby zobaczyć, że hejt jest wizytówką nadawcy, a nie wizytówką tego, o którym hejter pisze. Zadajmy sobie pytanie, jaka jest intencja tego, który hejtuje? Co chce osiągnąć pisząc o kimś złe rzeczy? Jaką potrzebę zaspokaja hejtując? Po co to robi?
Pierwsze wyjaśnienie, jakie podpowiada mi psychologia, to to, że hejt może być swoistym "katharzis", czyli formą oczyszczenia siebie, wyrzucenia emocji na zewnątrz, żeby lżej było. W ten sposób hejt byłby dowodem na brak umiejętności raczenia sobie z emocjami w inny sposób. Mówimy tu o hejterze, którego proponuję nazwać: Hejter - Opiekun Własnego Stanu Emocjonalnego.
Inne psychologiczne wyjaśnienie jest takie, że hejt może być dla jego nadawcy sposobem na podniesienie swojej samooceny, dzięki działaniu tak zwanego mechanizmu "porównania w dół." W ogólnym wyjaśnieniu - jeśli porównujemy się z gorszymi od siebie, to czujemy się lepiej. Mówimy, na przykład: "Robotę mam podłą, ale Mariolka nie ma wcale i biedę klepie". W przypadku hejtu działa to tak, że jeśli osłabimy czyjeś kompetencje, uczynimy kogoś gorszym od siebie, to mamy nadzieję, że sami poczujemy się lepsi ("w końcu ja tak nie robię", "ja taki głupi nie jestem"). Tego hejtera proponuję nazwać: Hejter - Opiekun Samooceny.
Przy takim rozumieniu intencji hejtera, mamy dowód na niską samoocenę nadawcy hejtu, ponieważ ludzie z ugruntowaną wysoką samooceną nie mają potrzeby porównywania się z innymi. Wysoka samoocena skłania do chwalenia innych, nie krytykowania. Do tej grupy hejterów należą również wszyscy Ci, którzy zazdroszczą. Zazdrość jest przejawem zaniżonej samooceny i poczucia niesprawiedliwości świata.
Niektórzy mówią, że hejtują dla dobra innych, żeby inne osoby nie dały się nabrać na coś lub na kogoś. Tego hejtera proponuję nazwać: Hejter - Altruista. Pytanie tylko, czy w przypadku, kiedy trafia się takiemu hejterowi okazja powiedzieć światu, że ktoś zrobił coś dobrego, tak samo spontanicznie, z taką samą siłą, tak samo bogato opisuje to dobro w internecie? Wtedy być może można by mówić o altruizmie. Jeśli natomiast chwali wyłącznie pokazując przeciwieństwo osoby, którą oczernia, to jest raczej wzmocnienie przekazu krytycznego i podniesienie wagi negatywów.
Kolejną ewentualną intencją hejtera może być chęć powiedzenia czegoś obsmarowywanej osobie. Tego hejtera proponuję nazwać: Hejter - Edukator. To taki hejt z naiwną nadzieją, że jego treść dotrze wreszcie do tego, kogo dotyczy i ta osoba cudownie się "nawróci", "odmieni".
Kolejne wyjaśnienie intencji hejtera wiąże się ze sposobem spędzania czasu. tutaj proponuję nazwę: Hejter - Organizator Czasu Wolnego. Kiedy jedni ledwo znajdują czas dla siebie, próbują łączyć obowiązki z przyjemnościami, szukają czasu dla rodziny, inni nie mają specjalnie nic do zrobienia. A naturalną potrzebą człowieka jest aktywność. Hejtowanie jest też łatwe - wiele intelektu, wiedzy czy doświadczenia nie wymaga. A jest aktywnością, na którą można spędzić godzin dziennie. I to jaką aktywnością! Pełną adrenaliny, emocji i uruchamiania różnorodnych odczuć związanych z nami samymi. Dzięki hejtom każdy kolejny dzień jest inny, bo raz hejter obsmaruje polityka, innym razem koleżankę, potem jakiegoś lekarza i tak ciekawie ten czas zleci.
Nie sposób jeszcze pominąć hejterów, którzy skrzykują się w grupie przeciwko komuś jednemu. Nazwijmy takiego hejtera: Hejter - Wspólnotowiec. Jego intencją jest poczuć się w grupie, doposażyć w przekonanie (złudne niestety), że jest się lubianym przez grupę, że jest się członkiem grupy. Przecież "w grupie siła", "grupa może więcej".
Potrzebuję jeszcze wspomnieć o Hejterze - Społeczniku. To ten hejter, który raczy nas tekstami o misji wypowiedzenia tego, czego inni nie mówią głośno. Taki hejter uważa siebie za ratującego świat z krzywdy, ratującego ludzi, którzy boją się sami powiedzieć. U podłoża takiej intencji jest jednak założenie, że inni są nieudacznikami, bo sami nie mówią. Ten hejter odbiera nam prawo do decydowania, o czym i kiedy się wypowiadamy. Odbiera nam prawo wyboru zadbania o siebie. I jeszcze odbiera nam prawo do widzenia świata w innych niż on barwach.
Jest jeszcze jedno wyjaśnienie intencji hejtera - takie "najbardziej na wierzchu", najłatwiejsze do odczytania. To intencja skrzywdzenia drugiego człowieka. Może być to rewanż za własne poczucie krzywdy, którą hejter wiąże z nami (bo bezpieczniej winę za swoje niepowodzenia przypisać komuś, niż sobie). Tego ostatniego hejtera proponuję nazwać Hejter - Agresor.
I teraz mamy pierwszą okazję do zobaczenia, jaką wizytówkę wystawia hejter sobie samemu. Jakby mówił:
- Dzień dobry, to ja, hejter. Mam problemy emocjonalne.
- Dzień dobry, to ja, hejter. Mam niską samoocenę.
- Dzień dobry, to ja, hejter. Lubię innym robić krzywdę.
- Dzień dobry, to ja, hejter. Manipulator przebierający się za altruistę.
- Dzień dobry, to ja, hejter. Jestem bogiem i wiem, jak inni powinni żyć i postępować, a moją misją jest nawracanie. Sposób w jaki to robię, nie ma znaczenia.
- Dzień dobry, to ja, hejter. Ten, który nie ma co z czasem zrobić.
- Dzień dobry, to ja, hejter. Ten, który ma problemy z nawiązaniem i utrzymaniem relacji społecznych.
Czas na drugą perspektywę i przyjrzenie się temu, jaki efekt przynosi hejt. Nie chciałabym pisać tutaj o takich oczywistościach jak to, że hejt krzywdzi ludzi, o których jest w nim napisane. Proponuję przyjrzenie się hejtowi z perspektywy jego nadawcy. Skoro hejt ma przynieść mu określone korzyści, to warto zadać sobie pytanie, czy je rzeczywiście przynosi.
I może teraz w nieco innej kolejności.
Hejter - Edukator
Warto zadać sobie pytanie, ile razy w życiu wypisując o kimś złe rzeczy, mówiąc o kimś coś złego innym osobom, "wychowaliśmy" tego kogoś? Raczej stał się bardziej zamknięty na nas, bardziej uważny w komunikacji, albo oddalił się od nas, niż "nawrócił" na właściwą, bo naszą drogę. Myślę, że naiwnym jest wierzyć, że krzywdząc i obrażając zmienimy kogoś. Oczywiście pewien wymiar edukacyjny widzę w takim hejcie. Jego ofiara edukuje się w swojej uważności, edukuje się co do różnorodności świata i ludzi, itp.
Hejter - Agresor
Ten, jeśli miał ochotę komuś krzywdę zrobić, najpewniej ten cel osiągnął. Oczywiście pod warunkiem, że hejt dotarł do ofiary. Warto też zobaczyć drugie dno. Ponieważ hejt jest formą wyrażenia agresji nie w sposób bezpośredni - albo nie pisząc do kogoś tylko o kimś, albo nie mówiąc w twarz, tylko pisząc, wywołuje to konsekwencje również dla hejtera. Dawno w psychologii udowodniono, że wyrażając agresję nie bezpośrednio - czy tego agresor chce, czy nie, czy tego agresor jest świadomy, czy nie - pojawia się u niego (czasami głęboko) poczucie winy skutkujące spadkiem samooceny. To taki ledwo słyszalny, ale czyniący w środku spustoszenie, głos, który mówi mu: "Tylko na tyle mnie stać, żebym mówił za plecami". "Tylko tyle mam odwagi, że nie powiem komuś co myślę patrząc mu w oczy". Więc ostatecznie i hejter ponosi koszty swojej agresji. Może nie od razu, ale "kropla drąży kamień".
Hejter - Opiekun Samooceny i Hejter - Opiekun Stanu Emocjonalnego
Opisany wyżej mechanizm pojawia się również u Hejtera - Opiekuna Samooceny oraz Hejtera - Opiekuna Stanu Emocjonalnego. Celem hejtu było poczucie się lepiej, albo poczucie się lepiej w porównaniu z kimś, ale w sumie nie jest to możliwe, bo w głębi duszy hejter wie, jaka jest prawda. Dodatkowo wie, jaki jest, skoro krzywdzi drugiego człowieka. A cała sytuacja przywołuje mu obraz w lustrze człowieka zbyt słabego, aby odważnie z kimś porozmawiać, twarzą w twarz. Nie sposób, by wszystkie te myśli wzmacniały samoocenę. Hejter dbający o swój stan emocjonalny wyrzucił z siebie jedną toksyczną emocję, ale drugą wstawił.
Hejter - Organizator Czasu Wolnego
Efektywność działań tego hejtera bywa wysoka. Czas spędzony, żeby nie powiedzieć: zabity, skutecznie. Na dłuższą metę kolorowo jednak nie jest. Po pierwsze ten czas (miesiąc, rok, dwa lata) to czas faszerowania swojego umysłu i serca tekstami zła. W konsekwencji zmienia się obraz świata w umyśle hejtera - na zły, pełen nienawiści. Nie zazdroszczę żyć z czymś takim, a przy odrobinie wglądu w siebie, również z myślę, że samemu sobie taki świat uczyniliśmy. Do tego dochodzi mechanizm "błędnego koła". Hejter szuka sposobu na zabicie czasu, bo nie ma z kim go spędzić, a te osoby z otoczenia, które potencjalnie mogłyby stworzyć z nim więzi, nigdy się nie pojawią w jego życiu, bo jaką więź ktoś chciałby stworzyć z hejterem?
Hejter - Społecznik
Zastanawiają mnie również efekty, jakie uzyskuje ten typ hejtera. Głosząc przekonanie, że "wszyscy wiedzę, że...", "w imieniu wszystkich..." korzysta z mechanizmu psychologicznego zwanego "społecznym dowodem słuszności", aby zmanipulować czytelnika i aby ten szybciej uwierzył w tę "jedyną prawdę" przez niego wyrażoną. Ale ludzie zwykle widzą świat w wielu odcieniach. Nie wszyscy nabiorą się na tę manipulację. (...) Hejter - Społecznik uważa, że jest nośnikiem jedynej rzeczywistości i jedynej prawdy. Jego wizytówka niesie przekaz o tym, że on wie lepiej niż ktokolwiek inny, jak powinno się żyć. Tylko ile osób chce się identyfikować z kimś tak myślącym o świecie.
Na koniec dorzucę jeszcze słów kilka o jednej wspólnej rzeczy, która jest na wizytówce każdego hejtera, niezależnie z której jest grupy. Hejt jest formą wyrażenia czegoś nie wprost. Nawet jeśli hejter mówi, że wprost pisze w mediach społecznościowych do osoby, której dotyczy krytyka, to trudno zaprzeczyć twierdzeniu, że skoro pisze na portalu z ogólną dostępnością treści, to wyraża coś dodatkowego, nie wprost. Chce bowiem, żeby inne osoby to przeczytały. A po co? Jaki jest ukryty cel? I dlatego każdy hejt jest wyrazem braku asertywności hejtera. Jest mnóstwo form wyrażania opinii, mnóstwo takich, które nie krzywdzą i które jednocześnie zabezpieczają relacje, mnóstwo form asertywnych. Skoro ktoś po nie nie sięga, to asertywność pozostaje dla niego obszarem nieodkrytym.
Podsumowując, życzę wszystkim hejterom takiego momentu, w którym zobaczą, że w życiu można komunikować się inaczej: przyjemniej, skuteczniej i bardziej społecznie."
Dziękujemy Joannie za to szerokie studium przypadków i również mamy nadzieję, że dla niektórych hejterów uświadomienie sobie tych mechanizmów, będzie punktem zwrotnym w umiejętności komunikacji i relacjach ze światem.
Kommentare